sobota, 1 lutego 2014

Prolog.

12 styczeń. 2014 rok. Wszystko zmieniło się diametralnie. Jeden wypadek. Dwoje rodziców. Mama słynna aktorka, tata menadżer. Właśnie tego dnia polecieli na ważną premierę kinową. Z resztą już ostatnią w ich życiu. Zostałam kompletnie sama. Właściwie to nawet nie miałam się gdzie podziać. Niby został mi dom, cały majątek rodziców, ale co to za radość mieszkać samemu w wielkim, pustym domu? Nawet pomimo, że mam te 19 lat, nie chcę jeszcze dorastać, jak każdy potrzebuję kogoś bliskiego, kto zastąpi mi matkę czy ojca. Na szczęście wziął mnie do siebie wujek Paul, brat mojej mamy. Tego dnia kiedy do mnie zadzwonił byłam pewna, że to wielkie szczęście, że chce mnie zabrać do siebie, jednak potem przekonałam się, że nie będzie to tak kolorowe jak mi się wydaje.
*Pare dni później.*
- Duży masz dom. - powiedziałam zachwycona do wujka Paul'a, kiedy byliśmy już przed budynkiem. 
- Właściwie to nie mieszkam sam.. - powiedział nagle i zaczął wypakowywać moje walizki z bagażnika. 
- Masz dziewczynę? - spytałam zaciekawiona. 
- Nie. - burknął. Jest gejem? Skoro nie ma dziewczyny to może chłopaka? O boże. 
- Więc? - spytałam ponownie. 
- Mam pięciu podopiecznych, bo przecież wiesz, że pracuję jako menadżer. - powiedział i skierowaliśmy się do drzwi wejściowych. Pomyślałam, że to pewnie jakiś zespół pięciu szalonych dziewczyn. Z jednej strony byłam zaskoczona, ale z drugiej trochę się ucieszyłam, bo zawsze to lepiej mieć obok siebie pięć dziewczyn niż mieszkać samej z wujkiem.. Miałam tylko nadzieję, że te dziewczyny będą w moim wieku.
- Okej, wydaje mi się, że wszystko zabraliśmy z samochodu. Proszę, damy przodem. - powiedział wesoło, po czym nacisnął na klamkę i skinął ręką, zachęcając mnie abym weszła do środka. - Mam nadzieję, że ci się spodoba. Zaczynasz nowy etap życia, Allicio. - dodał, a ja zgodnie z jego poleceniem, przekroczyłam próg domu. Nie zdążyłam się dobrze rozejrzeć, kiedy nagle zza rogu wyłoniło się pięciu chłopaków. Przetarłam oczy, ale kiedy bardziej się przyjrzałam, nadal widziałam to samo. Co do cholery? To nie może być prawda. Wyraz mojej twarzy musiał być przekomiczny.
- Cześć Allicia! - krzyknął jeden z chłopaków, spojrzałam niepewnie na wujka Paul'a, a on się zaśmiał.
- Nie.. Proszę Cię, powiedź, że to są tylko żarty. - powiedziałam do niego. Allicia, spokojnie, oni tylko chcą Ci zrobić psikus, zaraz będzie dobrze, oni zaraz stąd pójdą. All, będzie okej.
- Oni ze mną mieszkają. - Paul wyrwał mnie zza myśleń.
- Co?! - prawie, że zachłysnęłam się powietrzem. - Może lepiej jak stąd pójdę, tylko będę Wam przeszkadzać. - powiedziałam i nerwowo chwyciłam za moje walizki.
- Nigdzie nie idziesz. - powiedział Paul i dopiero zorientowałam się, że wszystkie wzroki skierowane są tylko na mnie.
- Możesz iść, nie obrazimy się. - powiedział chłopak z lokami na głowie i uśmiechnął się tak... Em, sztucznie?
- Harry przestań. Chłopcy, pokażcie Allici pokój. Ja muszę jeszcze coś załatwić. Tylko nie dajcie jej uciec. - powiedział wesoło Paul. Nie. Wujku! Nie zostawiaj mnie z Nimi!
- Zgoda, pokażemy. - powiedział jeden z nich, po czym Paul sobie poszedł. I zaczęło robić się niezręcznie. Nagle moje buty zaczęły wydawać mi się bardzo ciekawe, gapiłam się w nie jak idiotka.
- To co pokazać Ci twój pokój? Wolałbym wskazać Ci, że tam są drzwi i możesz sobie przez nie wyjść i już nie wracać. - powiedział Harry i wskazał palcem na drzwi wyjściowe.
- Harry idioto, zamknij się. - krzyknął blondyn i lekko walnął go w ramie.
- Tak się składa, że nie mam ochoty tu być, równie bardzo jak ty nie chcesz tu mnie, a zmusił mnie do tego Paul, więc nie musisz się na mnie wyżywać, rozumiemy się? - spojrzałam na Harr'ego, który już chciał się odezwać, ale Niall przeszkodził mu, zasłaniając jego usta swoją ręką.
- Więc nazywasz się Allicia, tak? Paul nam o tobie bardzo dużo opowiadał. - powiedział mulat.
- Allicia.. Ładne imię. - zamyślił się blondyn.
- Tak, ale nie lubię jak się tak na mnie mówi. - prychnęłam. Albo mi się wydaje albo oni zaczynają mnie bardzo, ale to cholernie bardzo irytować.
- Więc jak na ciebie mówić? - zapytał któryś z nich.
- Myślę, że na Pani wystarczy. - burknęłam. Usłyszałam jak Harry prychnął.
- Żartujesz sobie? Przecież jesteśmy w tym samym wieku. - powiedział... Nie wiem, któryś z nich.
- Okej, więc po prostu All. - powiedziałam.
- A my ci się nie będziemy przedstawiać, bo przecież i tak wiesz jak się nazywamy, więc to nie ma sensu. - powiedział chłopak ubrany w vansach.
- Skąd mam niby wiedzieć?! - zapytałam oburzona i się zaśmiałam.
- Nie znasz nas? - zapytał chłopak w full-capie na głowie i prawie otworzył usta ze zdziwienia.
- Właściwie to nie. - burknęłam.
- Jesteśmy sławni... - powiedział mulat.
- Poczekaj, zaraz pomyślę, wy śpiewacie taki mydlany pop, prawda? Ah, no tak jedna laska kiedyś puszczała wasze piosenki i mało co jej nie przypieprznęłam, już pamiętam. - powiedziałam, a oni zaczęli spoglądać na siebie. - Tylko jak wy się nazywaliście.. One Distribuction? Nie, to nie tak. One Dempection? Pamiętam, że mówiłam One Shition, boże nie wiem, nie pamiętam.. - powiedziałam zakłopotana. Zorientowałam się, że ciągle stoimy przy drzwiach, ale im to chyba nie przeszkadza, w takim razie okej.
- One Direction. - powiedział jeden z nich.
- Oh, no tak! A w ogóle co to jest za nazwa? Jeden kierunek? Mi się to kojarzy z jedną drogą, która odrywa od rzeczywistości i problemów, a mianowicie palenie. Właśnie, gdzie są moje papierosy? Kurwa. - syknęłam i zaczęłam nerwowo macać swoje kieszenie w poszukiwaniu mojego zbawienia.
- Chcesz? - powiedział mulat i wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, po czym skierował ją w moją stronę, zachęcając abym się poczęstowała.
- Boże, dupe mi ratujesz. - powiedziałam i chwyciłam za jednego papierosa. - Mówię serio. - dodałam.
- Wyjdziemy? - zapytał ten mulat.
- Okej, chodźmy. - odpowiedziałam i wyszliśmy na dwór. Stanęliśmy w ogrodzie, przed domem.
- Tak w ogóle to jestem Zayn. - uśmiechnął się.
- Allicia. - powiedziałam i podaliśmy sobie ręce. - Fajnie się mieszka z Paul'em? - zapytałam.
- Paul często gdzieś wyjeżdża, więc na chill'u. - zaciągnął się papierosem.
- Czyli można poszaleć. - szepnęłam, zaciągnęłam się i po chwili wypuściłam boski dym z moich płuc.
- Dokładnie. - powiedział.
- Ej, a Oni to zawsze są tacy dziwni? - spytałam po chwili.
- Mówisz o chłopakach? - odpowiedział mi pytaniem, zaciągnęłam się papierosem.
- No te wasze One Direction. - powiedziałam.
- Oni są w porządku. Zobaczysz. - znowu się uśmiechnął. - Harry też jest w porządku, tak tylko coś mu sie stało, pewnie ma zły dzień. Wracamy? - spytał.
- Zgoda. - powiedziałam i weszliśmy z powrotem do domu. Zayn przedstawił mi chłopaków, wszyscy oprócz Harr'ego oprowadzili mnie po domu, pokazali mi mój pokój i sobie poszli. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o ścianę. Osunęłam się na podłogę, przyciskając kolana do swojej klatki piersiowej, kładąc na nich swoje czoło. No to zapowiada się ciekawie. 

8 komentarzy:

  1. Świetne <3 pisz dalej ! i zapraszam do siebie:)
    http://story-with-harry.blogspot.com/ xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej ;). świetny prolog, cieszę się, że mnie zaprosiłaś <3
    czekam na nn i obserwuję!
    zapraszam też do mnie:
    http://1d-historia-by-evixxa.blogspot.com/
    http://run-away-from-hell.blogspot.com/
    (komentuj, obserwuj jeśli chcesz :3)
    ~Amy xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo intrygujący prolog. Pięć dziewczyn... Hm.. będzie się działo :D.
    Wybacz mi za tak krótki komentarz, ale jestem padnięta ( bo się uczyłam ) i jeszcze musze fizyke odrobić ;/.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. nominowałam Cię do Liebster Blog Award. więcej informacji na moim blogu. <3 :)
    http://pervertedonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz bardzo fajny styl pisania, Twoje słownictwo jest bogate, a słowa nie powtarzają się. W każdym razie cieszę się, że napisałaś mi o Twoim opowiadaniu na moim blogu. Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. Myślę, że on też będzie tak niesamowity...

    OdpowiedzUsuń
  6. Postaram się czytać w tym tygodniu jak coś dodasz ale nie obiecuję. Chcę odpocząć od wszystkiego. Fajnie się zaczyna i postaram się dodawać komentarze jak nie zapomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na 1 rozdział/Julcia

    OdpowiedzUsuń

skomentuj, nawet jednym słowem, jedną literą, żebym wiedziała, że czytasz-to wiele dla mnie znaczy. :/